W czerwcu i lipcu doszło do wielokrotnego odwoływania połączeń regionalnych na niezelektryfikowanych liniach województwa zachodniopomorskiego. Region tłumaczy to awariami taboru oraz koniecznością jego odstawiania po wypadkach na przejazdach. Zapewnia też, że wraz z operatorem podejmuje działania mające zminimalizować utrudnienia w kolejnych tygodniach.
Na naszych łamach
opisywaliśmy niedawno problemy taborowe Zachodniopomorskiego Zakładu Polregio. W związku ze zbyt małą liczbą sprawnych pojazdów spalinowych i hybrydowych w ciągu dwóch ostatnich miesięcy często odwoływał on część kursów na liniach niezelektryfikowanych, w tym przede wszystkim na trasie prowadzącej do lotniska pod Goleniowem. Podróżni docierali tam autobusami zastępczymi. W wybrane dni kursowały one także do Darłowa, Piły i na kilku innych odcinkach.
Jednostki trzykrotnie krótsze niż planowo
Do sprawy odniósł się finansujący przewozy samorząd regionalny. – W okresie letnim do realizacji rozkładu jazdy pociągów na liniach niezelektryfikowanych wykorzystywanych jest 14 pojazdów trzyczłonowych, w tym osiem hybrydowych, oraz dwa spalinowe jednoczłonowe. W czerwcu w dyspozycji pozostawało niekiedy jedynie pięć jednostek hybrydowych, cztery spalinowe trzyczłonowe i trzy spalinowe jednoczłonowe – mówi o skali problemów Tomasz Tokarzewski, inspektor w Biurze Prasowym Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego.
Region podkreśla, że pasażerowie nie pozostawali bez możliwości transportu, bo jeśli dochodziło do odwołań kursów, zapewniano autobusy zastępcze. Dodatkowym utrudnieniem była często konieczność nieplanowej przesiadki, np. w Goleniowie, dokąd ze Szczecina docierały jednostki elektryczne. W dalszą drogę do portu lotniczego można było udać się już tylko autobusem. – Poza tym na niektórych kursach obsługiwanych standardowo pojazdami trzyczłonowymi mógł pojawiać się skład jednoczłonowy. Obraniczona była również możliwość dokonywania wzmocnień w przypadku większej frekwencji – przyznaje nasz rozmówca.
Pojazdy wracają z napraw
Zauważa jednocześnie, że sytuacja ulega systematycznej poprawie. Wpływ na to ma przede wszystkim przywracanie do ruchu spalinowych i hybrydowych zespołów trakcyjnych po zakończonych naprawach trzeciego poziomu utrzymania (P3) i wymianie kół. W parku taborowym samorządu znajdują się aktualnie 24 pojazdy przystosowane do obsługi tras niezelektryfikowanych, w tym trzy krótkie SA103, dziewięć długich SA136 i dwanaście dwunapędowych EN63h. Rozkład zakłada zaś 16 obiegów. W opinii władz regionu zapewniona jest więc odpowiednia rezerwa.
Skąd więc występujące tego lata problemy? – Były one spowodowane szczególnym spiętrzeniem wyłączeń z eksploatacji części taboru spalinowego i hybrydowego – ocenia przedstawiciel UMWZP. Podkreśla, że jedną z głównych przyczyn odstawień są wypadki na przejazdach kolejowo-drogowych. Najpoważniejsze skutki mają zdarzenia z udziałem samochodów ciężarowych, np. w wyniku zderzenia z 8 stycznia tego roku poważnie uszkodzony został SA136-001.
Zderzenia z ciężarówkami, samochodami osobowymi i zwierzyną leśną
– Szkody wyniosły tu ok. 2 mln zł – usłyszeliśmy. Urząd marszałkowski przekonuje więc, że na szczeblu krajowym powinny zostać podjęte działania mające zwiększyć bezpieczeństwo na styku dróg i kolei. W pierwszej kolejności miałyby one polegać na montowaniu zapór tam, gdzie aktualnie ich nie ma.
W wyniku zderzenia z samochodem osobowym z 5 czerwca uszkodzony został zaś inny pojazd tej samej serii – SA136-012. W tym przypadku wartość szkód okazała się znacznie niższa i zamknie się w kwocie ok. 500 tys. zł. Według stanu na koniec lipca oba wspomniane zespoły trakcyjne wciąż pozostawały wyłączone z ruchu.
Istotnym problemem okazują się też zdarzenia z dzikimi zwierzętami. – Znaczna część linii przebiega przez tereny leśne. Zderzenia z dorosłymi okazami jeleni, saren, dzików itp. powodują poważne uszkodzenia, ponieważ dochodzi do nich przy wysokich prędkościach – tłumaczy Tomasz Tokarzewski.
Nadspodziewanie szybkie zużycie niektórych komponentów
Na sytuację taborową miało złożyć się też dwukrotnie szybsze niż w innych pojazdach zużycie kół w jednostkach hybrydowych. – Utrudniło to wyprzedzające zamówienie przez operatora kół na wymianę – wskazują służby prasowe marszałka. Pozytywnie oceniają zaś coraz większą konkurencję na rynku napraw taboru kolejowego, co ma skracać czas realizacji napraw.
– Mimo to problem wyłączeń nie zmniejsza się – przyznaje UMWZP. Ma to wynikać z braku dostępności części zamiennych lub bardzo długiego oczekiwania na ich dostawy. W skrajnych sytuacjach niektóre podzespoły są dostarczane po kilkunastu miesiącach.